Tag: joga

  • Dlaczego Adam Mickiewicz nie został joginem? ~ Nina Budziszewska

    Dlaczego Adam Mickiewicz nie został joginem? ~ Nina Budziszewska

    Jesienią kilka lat temu miałam ogromną przyjemność odpowiadać na to pytanie na deskach Sceny Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu. I wbrew pozorom nie było to pytanie z tzw. dziedziny naciąganej komparatystyki. Mickiewicz w paryskim czasie (1840-1844) swoich wykładów w Collège de France przy okazji wykładów o mitologii słowiańskiej odwoływał się do mitologii Indii, w niej upatrując źródło wszelkiej mitologii i duchowości. Juliusz Kleiner wręcz podkreślił, że myśl indyjska wynosiła ponad całe doświadczenie i wszelkie przeżycia „czystość ducha”, i to właśnie ona stanowiła bardzo ważny, choć nie do końca jasny, punkt odniesienia dla mistycznych rozważań Poety.

    Mickiewicz niezwykle żywe i płodne zainteresowania mistyczną myślą Jean Claude’a Saint-Martina oraz Jakuba Boehme ujawnił w: Dziadach cz. III, wierszach Drzewo i Romantyczność, Słowa Chrystusa, Słowa Panny, w bardzo interesującej Księdze Zgodności (tytuł oryginału: Le Livre des Concordances), a także Rozprawie o Jakubie Boehme. To z tej ostatniej pochodzą słowa Poety:

    Bóg, jako Kosmos, obejmuje ciemności i światło, cierpienia i szczęście, głębie i wysokości; otóż ponieważ przejawił się On całkowicie w człowieku i ponieważ człowiek wchodzi w łączność ze wszystkimi elementami działalności bożej, człowiek może zatem, badając sam siebie aż do dna, przeniknąć w otchłanie cierpień zwane piekłem, wznieść się na wysokości zwane niebiosami i wrócić w ośrodek, w najwewnętrzniejsze centrum swojej istności, które zwie się prawdziwie Bogiem.

    Mimo swej złożoności i wielowątkowości mistycyzm można opisać poprzez kilka cech charakterystycznych:
    – wejście w tajemnicę (gr. mystikos), czyli wejście w ciemność Stworzenia, Boga i serca człowieka;
    – transformacja, czyli wewnętrza przemiana człowieka w człowieka idealnego;
    – przekroczenie śmierci;
    – bezpośredni kontakt z Bogiem;
    – rola natchnienia;
    – droga serca jako nieśmiertelnego ośrodka istoty świadomej.

    I to wszystko jest u Poety obecne… jeśli głębiej wczytać się w Jego dzieła.

    Od Saint-Martina Mickiewicz zaczerpnął drogę serca bardziej niż drogę umysłu, szkiełka i oka, bo to serce jest centrum istoty świadomej, tajemnym miejscem w środku bytu, gdzie następuje identyfikacja z boskim Ja oraz poznanie praw boskich, które są źródłem praw Stworzenia. Serce jest samotnią, wewnątrz której Konrad prowadził monolog, a dokładniej dialog z Boską Ciszą i demonami, z którymi bohater brał rozbrat. Improwizacja to coś więcej niż tylko wyraz pychy człowieka, to moment początku transformacji człowieka w Człowieka. Gustaw pokonał śmierć, gdy wyszedł poza zgubne pragnienia egoistycznej miłości, Konrad pokonuje wewnętrze zło, które w sercu nadal toczy walkę z Boską Ciszą, tak świętą i istotą dla mistyka i jogina Obecnością (hebr. En Sof) transcendentnej rzeczywistości…

    Poeta od Boehmego natchnął się złożonością istoty Boga: Bezdeń (niem. Ungrund),z której dobywa się Natura Boga, a następnie Bóg i człowiek, a dokładniej Człowiek (hebr. Adam). Człowiek idealny, takim, jakim był w Raju, gdy przebywał z Boskiej Obecności, cel transformacyjnej praktyki mistyka, a zarazem iskra Boża (refleksy Mistrza Eckharta?), do której dociera się oddalając się od błędnych identyfikacji ze zmiennym światem, podległym śmierci i egoistycznych pragnień. Brzmi bardzo indyjsko, prawda?

    I ten poeta niczym wedyjski riszi natchniony słowem Boskiem, a nawet ponad-boskim, bo wychodzącym poza poszczególnych bogów sansary i Boga, dobywającego się z Natury i Ungrund…

    A dlaczego Adam Mickiewicz joginem nie został? – bo nie znał sanskrytu, a w tych czasach bardzo niewiele dzieł wspaniałej literatury sanskryckiej zostało (dobrze) przełożonych na języki europejskie. Taka jest przynajmniej moja diagnoza.

    * * *
    Blog Autorki: https://atelierjogi.org/

  • Harmonia w praktyce asan: pratikrija  ~ Maciej Wielobób

    Harmonia w praktyce asan: pratikrija ~ Maciej Wielobób

    Pewnego rodzaju „efektem ubocznym” praktyki jogi ma być poczucie harmonii. Ma to zastosowanie również do najbardziej współcześnie popularnej części jogi – asany. Praktyka asan nie powinna powodować więc wzrostu niepożądanych przez nas właściwości (napięcie, pobudzenie, „przepracowanie” ciała, ale i ociężałość, gnuśność, senność), tylko budować ogólną harmonię w organizmie, ale także w umyśle.

    Mamy do dyspozycji 5 rodzajów pozycji: stojące, leżące na plecach, leżące na brzuchu, odwrócone oraz asany w siadzie i klęku. Do tego w każdej z nich możemy pracować w różnych zakresach: skłon do przodu, wygięcie w tył, skłon w bok, skręt (lub połączenia tych zakresów). Do tego dochodzą rozmaite sposoby i wzorce oddychania oraz statyczny i dynamiczny rodzaj praktyki. Ten zestaw środków pozwala nam uzyskać całościową harmonię i świadomość organizmu.

    Śrivatsa Ramaswami zauważa: „Podobnie jak lekarstwa, asany jogi mogą mieć także drobne efekty uboczne, w zasadzie tylko na poziomie fizycznym. Aby im zapobiec, dla każdej bardziej intensywnej pozycji jest kontrpozycja (…), która pozwala zachować korzystne efekty uzyskane dzięki głównej pozycji, a usuwa owe efekty uboczne.”1 Podobnie T.K.V. Desikachar pisze: „Joga uczy nas, że każda akcja ma dwa skutki, jeden pozytywny, a drugi negatywny. Dlatego tak ważne jest zachowanie uważności w naszych działaniach – musimy rozpoznać które efekty są pozytywne, a które negatywne po to, abyśmy mogli wzmocnić te pozytywne, a negatywne – zneutralizować. Realizując tę zasadę w praktyce asan, używamy pewnych ćwiczeń, aby zharmonizować negatywne efekty intensywnych pozycji. Owo neutralizujące ćwiczenie nazywamy kontrpozycją lub 'pratikriyasaną’.”2

    Termin pratikriya najczęściej tłumaczony jest właśnie jako 'kontrpozycja’, jednakże nie jest to najszczęśliwszy przekład. Jak podaje słownik Monier-Williams pratikriya oznacza 'odpłacenie się (za dobro lub zło), odwet, kompensacja, zapłata, przeciwieństwo, kontr-akcja, zapobieganie, lekarstwo, pomoc’. Nie chodzi tu o bezpośrednie przeciwieństwo. Jak pisze A.G. Mohan „Procedura, w której po danej asanie wykonujemy jej totatalne przeciwieństwo może być szkodliwa. To nie jest dobry sposób równoważenia swojej praktyki. Np. przeciwieństwem stania na głowie jest stanie na nogach, co nie jest najlepsze dla nas tuż po wykonaniu sirsasany. Przeciwieństwem do mostka jest paścimottanasana, która dla wielu osób jest sama w sobie trudną pozycją i nie przynosi wcale rozluźnienia w miejscach, które mogły się przepracować w mostku.” Pratikriyę raczej powinniśmy rozumieć jako działanie (kriyę), które zrównoważy nas stan, tak abyśmy nie kontynuowali praktyki wytrąceni z harmonijnego stanu. Dlatego spośród podanych w słowniku terminów najbardziej chyba pasować będzie tu termin kompensacja, ew. lekarstwo, choć ja bardzo lubię używane przez Mohanjiego sformułowanie „pozycja równoważąca” (ang. balancing posture). Pozycją równoważącą będzie asana, która zneutralizuje potencjalne negatywne działanie, nie zakłócając jednocześnie dobrych efektów poprzedniej pozycji.

    Dla danej asany można zastosować różne pratikriye, zależnie od miejsca, gdzie odczuwane jest napięcie. Tak np. po staniu na głowie praktykujący może odczuwać napięcie w dolnych plecach i w szyi – wówczas kontrpozycją dla zharmonizowania obszaru dolnych pleców będzie pavanamuktasana / apanasana, a dla uwolnienia napięcia z szyi – salamba sarvangasana (świeca). A.G. Mohan podaje następujące zasady, które pozwalają dobrać odpowiednią pratikriyę:

    • Pratikriya powinna być prostsza do wykonania niż główna asana.
    • Pratikriya w większości wypadków powinna być dynamiczną strukturą, co oznacza, że najczęściej będziesz do niej wchodzić i wychodzić z kolejnymi wdechami i wydechami.
    • Odpoczynek jest również sposobem na zharmonizowanie ciała po intensywnych pozycjach. Jeśli masz wątpliwości jaką pozycję równoważącą wykonać – po prostu odpocznij. Relaks jest dobrym czasem na samoobserwację, więc być może po prześledzeniu efektów pozycji podczas odpoczynku będziesz wiedział jaki program zastosować na zharmonizowanie jej efektów.
    • Czasem trzeba wykonać dwie lub więcej pozycji dla zharmonizowania ciała. Pierwszą z nich zazwyczaj będzie odpoczynek.
    • Aby przygotować się do skrętu, jak również zharmonizować jego efekty, zastosuj symetryczny skłon do przodu (uttanasana, paścimottanasana etc.).
    • Przed podjęciem praktyki danej pozycji, naucz się najpierw wykonywać odpowiednią kontrpozycję (np. zanim podejmiesz naukę stania na głowie – naucz się wykonywać świecę, przed świecą – naucz się śalabhasany lub bhujangasany itd.).
    • Między dwiema trudnymi asanami wykonaj pozycję harmonizującą, która pozwoli ci zregenerować się3.

    To, co mogę dodać od siebie do powyższych uwag to oczywista rada, by starać się tak pracować, by nie dopuszczać do napięć w żadnych miejscach (np. Nie stać na głowie do czasu, gdy się poczuje napięcie w szyi czy w kręgosłupie piersiowym, nie stać w urdhva dhanurasanie do czasu, aż zaczną boleć dolne plecy; dawkować odpowiednio odpoczynek, natężenie praktyki, ilość powtórzeń i czas trwania w pozycjach).

    T.K.V. Desikachar dla podkreślenia wagi kontrpozycji przytacza następującą historię: „Mam dwóch braci. Gdy byliśmy mali, w naszym ogrodzie rosła ogromna palma kokosowa. Mój starszy brat ciągle powtarzał mnie i drugiemu bratu, że umie się wspinać na takie drzewa jak to, więc my ciągle namawialiśmy go, aby nam pokazał. (…) W końcu ugiął się pod presją i wspiął się na drzewo. Okazało się jednak, że wyszedł do góry bez żadnych problemów, ale nie wiedział jak zejść na dół, nie spadając. Nie było w okolicy nikogo, kto mógłby pomóc, więc utkwił na palmie na dobrych parę godzin. Podobnie jest z naszą praktyką asan: nie wystarczy wejść na drzewo, musimy wiedzieć jak wrócić na ziemię.”4

    1Śrivatsa Ramaswami (2000), Yoga for the Three Stages of Life. Developing Your Practice As an Art Form, a Phisical Therapy, and a Guiding Philosophy,Inner Traditions, Rochester, s. 97.

    2T.K.V. Desikachar (1995), The Heart of Yoga. Developing a Personal Practice, Inner Traditions, Rochester, s. 26.

    3A.G. Mohan (2002), Yoga for Body, Breath, and Mind. A Guide for Personal Reintegration, Shambala, Boston & London, s. 138.

    4T.K.V. Desikachar (1995), op. cit., s. 27.

    Maciej Wielobób (na ścieżce od 1994 roku) jest nauczycielem medytacji i jogi, prowadzi kursy nauczycielskie jogi, wykłada jogę i medytację na uczelniach. Napisał 11 książek. Strona Maćka.

  • Amritanada Upaniszada: Upaniszada dźwięku nieśmiertelności ~ Nina Budziszewska

    Amritanada Upaniszada: Upaniszada dźwięku nieśmiertelności ~ Nina Budziszewska

    Amritanada Upaniszada (अमृतनाद उपनिषद्) należy do tradycji Jadźurwedy. Jest relatywnie krótkim traktatem, opisującym kilka kluczowych kwestii związanych z praktyką hatha jogi oraz tantry. Przede wszystkim upaniszada ta zajmuje się ukazaniem jogicznej wartości akszary, mistycznej sylaby OṀ, o najpotężniejszej mocy spośród innych dźwięków. To Oṁ staje się rydwanem, ciałem subtelnym, które niejako wiezie jogina do wyzwolenia.

    W dalszej kolejności pojawia się opis części jogi, odchodzący od ośmioskładnikowej jogi w rozumieniu Patańdźalego. Nie jest to niczym zdumiewającym ani nowym, już bowiem klasyczne upaniszady, definiowały jogę jako składającą się z 6 części. Brak tu jam i nijam – etyczne zachowanie jest dla jogina czymś oczywistym, zamiast asan występuje tarka – poznanie logiczne, oparte na wiedzy wedyjskiej, tę ostatnią mające jedynie za punkt startu. Nieznani autorzy Amritanada Upaniszady pokrótce opisują zatem praktykę 6 ang, części jogi, ogromną uwagę przypisując pratjaharze oraz pranajamie. A zatem:

    Mędrzec, medhawin, nim całkowicie wejdzie na ścieżkę jogi, najpierw winien zapoznać się z nauką śatr, przekazem wedyjskim.

    Przeczytawszy wszystkie święte księgi,
    wszystko dogłębnie przestudiowawszy,
    mędrzec pozostawił to na boku,
    ponieważ rozpoznał brahmana,
    podobnie jak porzuca się pochodnię,
    gdy dotrze się do światła.

    Dopiero w dalszym kroku, gdy jogin rozumowo pozna, czym jest cel jogicznej podróży, brahman, może wsiąść na szlachetny rydwan ciała i umysłu (odwołanie do Katha Upaniszady i słynnej alegorii rydwanu), jakim jest święty dźwięk OṀ. Przewodnikiem jogina staje się sam bóg Wisznu, natomiast obiektem koncentracji – Rudra (Śiwa). Rydwan dowozi jogina do rejonu boga Brahmy, boga-kreatora oraz skarbnicy Wed. Przechodząc przez ten teren, jogin nie kończy podróży i zdąża dalej, poza doświadczalne i boskie przestrzenie. Wkracza bowiem na własną ścieżkę, dostępną jedynie oświeconym, siddhom:

    Wsiadając na rydwan, jakim jest święta sylaba OṀ (AUṀ),
    posiadając Wisznu za woźnicę, czcząc Rudrę,
    adept podąża ścieżką prowadzącą w rejony Brahmy.
    Jednak u końca podróży opuszcza rydwan i podąża własną ścieżką.

    Na początku jogicznej drogi sylaba Oṁ, zwana w sanskrycie pranawą lub akszarą (niezniszczalnym, nieprzemijalnym), jest tylko zwykłym dźwiękiem, rezonującym podczas artykulacji. Dźwiękiem, który jogin wytrwale powtarza w celu koncentracji uwagi. Powoli jednak jogin odkrywa subtelne znaczenie i siłę pranawy – na pierwszy plan zaczyna bowiem wychodzić anuswara, nosówka, graficznie przedstawiana jako kropka nad sylabą . Ów subtelny (nad-)dźwięk, nadrzędny wobec wszelkiej artykulacji i innych zwyczajnych dźwięków, wynosi jogina ponad zmysłowo-mentalne doświadczenie w rejony ponad-boskie.

    Porzuciwszy słowo charakteryzowane przez rodzaj, liczbę itp.,
    [jogin] zdąża ku subtelnemu [ku ṁ], poza wszelką artykulację.

    Akszara-pranawa jest także pratjaharą, czyli uchwyceniem pięciu zmysłów oraz umysłu w ryzy koncentracji:

    Pięć własności zmysłów, mające za początek dźwięk, i niestabilny manas –
    – niech [jogin] usilnie rozmyśla nad tymi pętami atmana –
    – to zwane jest pratjaharą.

    Teraz następuje opis sześciu części jogi:

    Joga jest sześcioczłonowa:
    pratjahara, dhjana, pranajama, dharana, tarka i samadhi.

    Jak poprzez podmuchy [miechu]
    spalają się nieczystości minerałów i kamieni,
    tak samo poprzez dyscyplinę prany (oddechu)
    spalają się nieczystości (dosze) zmysłów.

    Wskutek pranajamy spaleniu ulegną dosze,
    poprzez [różne] dharany spalają się grzechy,
    Poprzez pratjaharę [następuje]
    pozbawienie podstawy gun, dopełnione przez dhjanę.

    Doprowadziwszy do zniszczenia grzechów,
    niech jogin rozmyśla nad jaśniejącym.
    Pranajama jest bowiem potrójna:
    wdech (puraka), wydech (rećaka)
    i wstrzymanie oddechu (kumbhaka), która jest jaśniejącym.

    Jako pomoc w medytacji służy recytacja wedyjskich mantr, wśród których prym wiedzie Gajatri mantra (z Rigwedy III,62,10: ॐ bhur bhuwah swah tat Sawitur warenjam bhargo dewasja dhimahi dhijo jo nah praćodajat – ॐ भूर्भुवः स्वः तत् सवितुर्वरेण्यं भर्गो देवस्य धीमहि धियो यो नः प्रचोदयात्)

    Towarzyszy temu: recytacja Oṁ, Gajatri mantra
    oraz inne religijne inkantacje.
    Oto jest prawdziwa dyscyplina oddechu.

    Rećaka jest pełnym wydechem, które opróżnia całkowicie płuca.
    Puraka, przeciwnie, polega na pełnym wdechu przez zwężenie [udźdźaji?].
    W końcu pojawia się kumbhaka – zatrzymanie wdechu i wydechu.

    Dharana, koncentracja uwagi, jest zatrzymaniem uwagi na umyśle (manasie) i jego modyfikacjach w postaci przeróżnych wyobrażeń o nacechowaniu tak emocjonalnym, jak i analitycznym (sankalpy). Pozwala to na objęcie kontrolą manasu, a tym samym poddanie go dyscyplinie buddhi, inteligencji, której główną funkcją jest dokonanie rozpoznania utożsamiającego jogina z atmanem-brahmanem. W ten sposób realizuje się samadhi.

    Rozmyślając o manasie i sankalpach
    [kreacjach mentalno-emocjonalnych],
    jogin posiadający [aktywną] buddhi
    koncentruje się w atmanie [lub: w sobie].
    Wtenczas pojawia dharana.
    Tarką zwane jest nieprzeczenie agamom
    [grupy tekstów religijnych, głównie śiwaickich].
    W ten sposób pojawia się samadhi.

    Teraz zostaje pokrótce objaśniona praktyka jogi:

    Dla praktyki jogi adept winien
    wybrać miejsce przyjemne i wygodne,
    jako podłoża użyć miękkiej trawy,
    w celu ochrony przed rozproszeniem uwagi
    winien inkantować mantry,
    siedzieć z twarzą zwróconą na północ,
    w asanie kwiatu lotosu, swastikasanie lub bhadrasanie,
    powietrze wypuszczać jednym nozdrzem,
    drugie nozdrze trzymając zatkane.
    Tym samym pobudza wewnętrzny ogień,
    a umysł koncentruje na dźwięku Oṁ.

    Teraz ukazanych zostaje kilka własności akszary:

    Akszara jest najświętszym dźwiękiem, niezniszczalnym,
    poza wszelką kategorią fonetyczną.
    Dzięki akszarze jogin rozpoznaje ukrytą drogę –
    bez ustanku winien zatem wymawiać oṁ.

    a także podstawowe wskazówki dla jogina dotyczące codziennego zachowania, dzięki czemu w toku nieustającej praktyki jogin dociera do atmana, przebywając uwagą bezustannie w atmanie:

    Jogin unika: strachu, zdenerwowania, lenistwa,
    nadmiernej ilości snu, nadmiernego czuwania,
    przejadania się i nadmiernego poszczenia.
    Pierwsze efekty widoczne są po 3 miesiącach [szybko!].
    W ten sposób poprzez atmana jogin myśli o atmanie,
    gdy osiągnął spełnienie (siddhi) poprzez umysł.

    A teraz kilka słów o pranach:
    czerwona prana zamieszkuje serce,
    żółta apana – okolice odbytu,
    mlecznobiała samana – pępka,
    żółtawa udana – gardła, a ognista wjana przenika całe ciało.

    Na koniec pojawia się wyjaśnienie nieśmiertelności, amrity, którą zawiera pranawa-akszara. Wprowadzając wewnętrzne oddechu-wiatry w pierwszą czakrę, a następnie kierując tę energię ku najwyższej czakre, jogin dociera do kresu, do nieśmiertelności, samadhi.

    Jogin, któremu udało się przeprowadzić subtelne wiatry
    przez mandalę [czakrę podstawy] ku szczytowi głowi,
    gdy umrze, to nie odrodzi się nigdy [wejdzie bowiem w stan samadhi].

    W ten sposób akszara okazuje się zarówno narzędziem wyzwolenia jako sylaba bezustannie powtarzana w praktyce, jak i celem praktyki. Akszara jest bowiem brahmanem, a także… rodzajem subtelnej świadomości, w którą jogin przeistacza swoją zwyczajną zmysłowo-mentalną świadomość…

    * * *
    Blog Autorki: https://atelierjogi.org/

  • Astma oskrzelowa a praktyka pewnych technik jogi. Śrivatsa Ramaswami

    Astma oskrzelowa a praktyka pewnych technik jogi. Śrivatsa Ramaswami

    W jednym z artykułów, który niegdyś napisałem, wspominałem o zastosowaniu neti, nadi śodhany, kapalabhati i pokrewnych technik, aby utrzymać górne drogi oddechowe w dobrej kondycji i radzić sobie z ich dolegliwościami, takimi jak zapalenie zatok, nosa, chroniczne kichanie, itp. W neti stosujemy wodę lub sznureczek/ cewnik do oczyszczania górnych dróg oddechowych. Z kolei nadi śodhana działa podobnie jak neti, lecz używa powietrza jako czynnika oczyszczającego. Dolne drogi oddechowe mają swoje odrębne właściwości. Powietrze ogrzane i nawilżone w górnych drogach oddechowych dostaje się do tchawicy i przepływa przez oskrzela do płuc. Oskrzela są stosunkowo wrażliwym narządem i podczas oddychania kurczą się i rozkurczają. Niektórzy jogini, którzy zajmują się zarówno jogą, jak i współczesną medycyną sugerują, że kurma nadi wspominana w tekstach jogicznych odnosi się do odcinka oskrzelowego systemu oddechowego.
    To wrażliwe nadi stwarza problemy u niektórych osób. Oskrzela rozkurczają się i kurczą w trakcie wdechu i wydechu u zdrowych ludzi w normalnym tempie. Lecz u niektórych kurczą się podczas wydechu, ale nie rozprężają się wystarczająco podczas wdechu lub nawet pozostają przykurczone przy wdechu ograniczając swobodny przepływ powietrza. Z powodu zwężenia tego odcinka dróg powietrznych słychać charakterystyczny dla astmatyków świszczący dźwięk. Te skurcze w niektórych ciężkich przypadkach mogą być ciągłe, lecz u wielu astmatyków są sporadyczne.

    Młody Śrivatsa Ramaswami zapowiada publiczny wykład swojego nauczyciela, Tirumalai Krishnamacharyi (1888-1989)

    Przyczyna tego stanu jest często przypisywana alergenom. Niektóre alergeny, jak pyłki, kurz, orzeszki ziemne, sierść kota czy nawet łupież małżonka, powoduja reakcję w ośrodku oddechowym, w wyniku której impulsy pochodzące z nerwu błędnego, który kontroluje oskrzela, powodują ich skurcz. Podczas gdy u większości ludzi tak się nie dzieje, to taka przesadzona reakcja występuje u astmatyków. Konwencjonalne podejście do rozwiązania tego problemu jest dwojakie. Jedna możliwość to znaleźć te rodzaje pożywienia i substancje, które powodują zmianę chorobową i wypracować w stosunku do nich vairagję (nieprzywiązanie). Zalecane jest cnota powstrzymania się. „Trzymaj się z dala od drażniących alergenów” – brzmi zalecenie. Inne podejście, to znaleźć te różne substancje, na które dany człowiek jest uczulony i wstrzyknąć małe dawki alergenów do organizmu. Przy odrobinie szczęścia, z czasem pacjent wytworzy odporność na te substancje, której wcześniej nie posiadał.

    Czasem stosuje się tymczasowe rozwiązanie w postaci leku, głównie po to, by rozkurczyć oskrzela. Takie lekarstwa są dostępne u alopatycznych lekarzy, specjalistów ajurwedy oraz jako domowe leki. Moja babcia przyrządzała mieszankę kilku ziół, kurkumy, pieprzu, bazylii, cynamonu i kawałka suszonego daktyla (dla poprawy smaku). Zatem unikanie alergenu, wytwarzanie sztucznej odporności oraz czasowe środki łagodzące objawy są metodami leczenia dostępnymi dla milionów tych, którzy cierpią z powodu tej utrudniającej życie choroby, jaką jest astma oskrzelowa.
    Lecz jogini idą o jeden krok dalej i twierdzą, że astma jest zaburzeniem funkcjonalnym.
    Uważają, że nawet jeśli alergeny są bezpośrednią przyczyną wystąpienia objawów, to przyczyną leżącą u podstawy choroby jest nagła, anormalna czynność motorycznooskrzelowa jądra nerwu błędnego w rdzeniu przedłużonym. Obce białko, drażniący alergen, wywołuje nadmierną reakcję u astmatyka, kiedy jądro motoryczne nerwu błędnego jest drażliwe i niestabilne, przez co wytwarza skurcz oskrzeli. Osłabienie układu współczulnego również przyczynia się do tej choroby. Jest to niewłaściwe funkcjonowanie ośrodka oddechowego. W języku joginów nazywa się to zaburzeniem (prana prakopa) pranamaja kośa (tzw. powłoki siły życiowej w koncepcji pięć powłok atmana).

    Tak więc, zamiast radzić sobie z problemem objawowo, jogiczne sposoby działania starają się bezpośrednio naprawić i wpłynąć na nieprawidłowość. Jednym z nich jest wyjątkowa technika nazywana oddechem ujjayi. Kiedy ją stosujemy struny głosowe są zbliżane do siebie przy użyciu głębokich mięśni ktani i głośni, a praktykujący oddycha przez wytworzoną szczelinę, wydobywając charakterystyczny szumiący dzwięk Ujjayi. Na codzień nie używamy tych mięśni w taki sposób. Podczas gdy jogini są zaznajomieni z tą techniką oddychania, dla wielu innych jest ona obca. Ale utrzymujac struny głosowe w zbliżeniu przez dłuższy czas, wykonując wdechy i wydechy ujjayi, zyskujemy znaczną kontrolę nad tymi mięśniami. Ponieważ oskrzela są kontrolowane przez ten sam nerw błędny, zyskalibyśmy kontrolę nad mięśniami aktywującymi oskrzela. W zasadzie uzyskujemy optymalny efekt, jeśli poprawnie wykonujemy ujjayi przy jednoczesnym zastosowaniu właściwej jalandhary badhy. W tej bardzo potężnej bandże broda jest opuszczana w dół, aż spocznie na mostku, a cała klatka piersiowa unoszona poprzez prostowanie kręgosłupa. W takim ułożeniu można oddychać kontrolując przepływ powietrza na całej długości dróg oddechowych, bardzo blisko oskrzeli, kurma nadi. Kilka dni uważnego ćwiczenia tej niezwykłej techniki pomoże wypracować bardzo dobrą kontrolę nad mięśniami dolnych dróg oddechowych. Oddech ujjayi będzie wydawał się bardzo nienaturalny dla nie-joginów. Dalsze wydłużone, celowe zwężenie tej okolicy będzię również stymulowało układ współczulny do wysyłania impulsów otwierających oskrzela, a układ współczulny także zostanie wzmocniony. Wzmocnienie tego układu pomoże rozkurczyć oskrzela podczas normalnego oddychania. Bez większego wdawania się w szczegóły techniczne można powiedzieć, że takie przeprogramowanie wykonywane wystarczająco długo pomoże astmatykowi w polepszeniu jakości oddychania oraz w złagodzeniu i zmniejszeniu częstotliwości ataków, a w niektórych przypadkach do powrotu do pełnego zdrowia. Razem ze stosowaniem odpowiedniej diety, obniżeniem poziomu stresu i innymi bliskimi jodze zmianami w stylu życia, a także przy regularnej praktyce, można się, przy odrobinie szczęścia, całkowicie uwolnić od utrudniających życie ataków astmy. Ujjayi bardzo przypomina oddychanie astmatyka. Innym towarzyszącym problemem jest chroniczny suchy kaszel. Rozwiązaniem tutaj mogłoby być ostrożne praktykowanie bhastriki, która stymuluje kaszel.

    Innymi ćwiczeniami, które mogą przynieść dużo korzyści są, jak łatwo można zgadnąć, pozycje odwrócone, szczególnie stanie na głowie. Kiedy pacjent jest już w miarę zdrowy i silny można próbować stania na głowie i jego wariantów przy lub bez użycia pomocy. Stanie na głowie, jak wspominałem w moich publikacjach, pomaga kierować płyn mózgowo-rdzeniowy do komory mózgu w celu stymulacji wydzielin przysadkowych, które pomagają w produkcji adrenaliny, hormonu, który kiedyś podawano astmatykom. Pozycja ta również odżywia nerwy rdzeniowe, które pomogą we właściwym funkcjonowaniu wegetatywnego układu nerwowego, co daje zdrową kontrolę nad oskrzelami. Krótkie przebywanie w sarvangasanie jest również pomocne, ponieważ daje naturalną jalandhara bandhę oraz nadaje dobrą jakość oddychaniu ujjayi. Można także spróbować wspomaganej sarvangasany – czyli półświecy (viparitakarani).

    Dobre rezultaty daje też praca nad mięśniami wspomagającymi oddychanie. U astmatyka mięśnie klatki piersiowej mają tendencję do sztywnienia, co spłyca oddychanie. Ćwiczenia rąk oraz klatki piersiowej są bardzo pomocne w pozbyciu się uczucia ucisku w obrębie klatki. Dobrze jest skorzystać z vinyas rąk oraz parśva bhangi w sekwencji Tadasany w mojej książce „The Complete Book of Vinyasa Yoga”. Wiele z tych ćwiczeń może być wykonywanych nawet na siedząco, a niektóre nawet na leżąco, w zależności od sprawności i stanu pacjenta. Śpiewanie (np. w łazience), śpiewna recytacja na całe gardło (prabalam adhiyita) oraz czytanie na głos (ze słuchaczami lub bez) są również pomocne.

    Joga może być bardzo przydatna dla astmatyków jako pomocnicza terapia, którą można stosować równolegle do już podjętego leczenia medycznego: alopatycznego, ajurwedycznego, czy jakiekolwiek innego. Zazwyczaj dobrym pomysłem jest rozpoczęcie leczenia astmatyka w okresie, kiedy zanieczyszczenia atmosferyczne są najmniej dokuczliwe, a ataki astmy są minimalne. Można zacząć od ćwiczeń pomocniczych mięśni, a później uczyć kapalabhati, potem bhastrika oraz oddechu ujjayi i zatrzymania oddechu, w miarę możliwości pacjenta. Kiedy ów poczuje się w miarę komfortowo, można spróbować którejś z odwróconych pozycji z pomocą. Z czasem, w miarę regularnej praktyki, prawie każdy wykazuje poprawę. Siła i częstotliwość ataków zmniejsza się.

    Kiedy zacząłem uczyć w połowie lat siedemdziesiątych, przy błogosławieństwie mojego guru, nauczałem jogi grupki astmatyków w pobliskim szpitalu. Pacjenci mieli pomiędzy 8 a 60 lat. Spotykałem się z każdym z nich oddzielnie raz w tygodniu przez około 8 tygodni, ucząc ich powoli i stopniowo. Nie prowadziłem żadnej dokumentacji, ale później, kiedy spotkałem ich lekarza wyglądał na całkiem zadowolonego. Wspomniał, że wielu z nich wykazało poprawę w ciągu roku i było możliwe zmniejszenie dawki, a w jednym, czy dwóch przypadkach odstawienie lekarstw. Ich pojemność życiowa płuc znacząco się zwiększyła. Jednym ważnym aspektem terapii jogą jest to, że pacjent jest w nią w całości zaangażowany. Jeśli podaje się jedynie lekarstwa, pacjent staje się pasywnym i bezsilnym uczestnikiem. W terapii jogą pacjent jest w pełni zaangażowany, a kiedy zauważa poprawę, dostaje psychologiczne wzmocnienie w postaci poczucia sukcesu, co pomaga mu regularnie praktykować i dbać o siebie. Powoli jest on w stanie przezwyciężyć rozpacz i bezsilność związaną z tymi atakami i przyjmuje bardziej pozytywne nastawienie. Zaczyna czuć, że jest w stanie sprostać wyzwaniu.

    Kiedy ktoś pyta mnie, czy joga ćikitsa (terapia jogą) działa na astmę oskrzelową, odpowiadam, że tak. Sam byłem astmatykiem jako nastolatek. Odkąd zacząłem naukę u mojego guru stałem się – odpukać – wolny od ataków, już od 50 lat. Dzieci z rodzin, których członkowie mają astmę mogą niesamowicie skorzystać z właściwej praktyki jogi, jeśli zaczną praktykować odpowiednio dostosowaną do siebie jogę we wczesnym okresie życia.

    – –
    Aczaria Śrivatsa Ramaswami jest jednym najwybitniejszych żyjących nauczycieli jogi, uczył się u “ojca współczesnej jogi” Śri Krishnamacharyi przez 33 lata. Napisał 4 książki o jodze, jak również nagrał w Indiach około 40 płyt z recytacją wedyjską.
    Strona acharyi Ramaswamiego: http://www.vinyasakrama.com

    Tłumaczenie: Jakub Preisner
    Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Joga ABC, a tutaj trafił w wyniku połączenia się portalu z naszym blogiem 24.04.2025.

  • Joga dla serca i układu krążenia ~ Srivatsa Ramaswami

    Joga dla serca i układu krążenia ~ Srivatsa Ramaswami

    Mój Guru Sri Krishnamacharya określiłby jogę jako sarvanga sadhana lub metodę, która zapewnia odpowiednie ćwiczenie całemu ciału, nie tylko mięśniom szkieletowym. Jogini zapewniają, iż dotrzeć można do każdej części ciała i każdą z tych części wyleczyć. Dlatego możemy przyjrzeć się tutaj pewnym aspektom wpływu praktyki jogi na pracę serca. Jednym z poglądów, które silnie akcentował mój Guru, było to, że serca nie należy przeciążać; nawet gdy wykonujecie takie jogiczne praktyki jak asany, tętno nie powinno wzrastać wyraźnie, co znacznie różni się od filozofii “ćwiczeń aerobowych”. Istnieje również inny tego aspekt. W ciele znajduje się sześć koshas lub powłok, które przynależą do sześciu ważnych narządów wewnętrznych. Serce otoczone jest hrudaya kosa lub workiem osierdziowym, który znajduje się w jamie klatki piersiowej i odpowiada za przepompowywanie krwi (rakta-sanchara) do wszystkich narządów oczyszczających, jak nerki, płuca, etc., jak również do wszystkich tkanek ciała. Jest ono otoczone podwójną ścianką zwaną osierdziem, która umożliwia sercu płynne poruszanie się wewnątrz jamy klatki piersiowej. Ten organ zbudowany z tkanki mięśniowej jest przyczepiony do ścian jamy klatki piersiowej, również zbudowanych z tkanki mięśniowej. Owe mięśnie, ze względu na naszą pozycję wyprostowaną, mają tendencję do opadania z czasem pod wpływem działania siły grawitacji, mimo to, iż posiadają mocne oparcie. To opadanie hrudaya kosa ma zdaniem joginów osłabiający wpływ na serce – które staje się coraz mniej wydajne ze względu na powolne przemieszczanie się narządu w kierunku ku dołowi, względem jego prawidłowej pozycji. Owa hipoteza “opadania serca” przykuwa od dawna uwagę joginów. Tak więc w niniejszym artykule zajmiemy się tym, jakie praktyki uskuteczniali jogini dawniej, by: 1. Wspomóc serce w jego roli pompowania krwi oraz 2. Skorygować stopniowe zmniejszanie jego wydajności spowodowane fizycznym osuwaniem się serca, choć nieznacznym, oraz zmniejszaniem jego elastyczności.

    Rakta sanchara czyli krążenie krwi dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich to powrót krwi żylnej do serca, tak że serce może następnie przepompować ją do różnych części ciała, włączając w to narządy oczyszczające, jak płuca (svasa kosa) oraz nerki. Cała krew, która trafia do różnych mięśni i tkanek, musi później wrócić do serca. Mięśnie, zwłaszcza zaś mięśnie szkieletowe pozostają przez cały czas w stanie częściowego skurczu, tak by mogły utrzymać swój tonus. Ten nieznaczny skurcz pomaga wycisnąć “zużytą” krew z mięśni z powrotem do systemu żylnego. Żyły posiadają specjalne zastawki, które zapobiegają cofaniu się krwi i umożliwiają przepompowywanie jej w górę do serca. Mięśnie szkieletowe, zarówno prostowniki, jak i zginacze utrzymywane są w warunkach normalnego unerwienia w stanie spoczynku, w ciągłym napięciu. Tak więc nawet “leń kanapowy” jest w stanie zapewnić sobie odpowiednią cyrkulację krwi, dzięki owemu zjawisku “pompy mięśniowej”, chociaż tego rodzaju cyrkulacja nie jest zbyt wydajna. Jeśli powrót krwi żylnej do serca jest zbyt skąpy lub jest poniżej normy, serce będzie musiało wykonywać więcej uderzeń, by wypchnąć do mięśni tę samą ilość krwi w jednostce czasu. Jeśli owa “objętość uderzeniowa” wzrośnie, wtedy serce będzie w stanie pompować krew bardziej wydajnie. Będzie uderzać mniej razy, by przepompować tę samą ilość krwi. To, zdaniem joginów, pomoże zredukować obciążenie mięśnia sercowego. Uważa się to za stan pożądany.
    Istnieje kilka praktyk, które jogini wykonują w celu poprawienia powrotu krwi żylnej do serca. Ćwicząc vinyasy, jogini są w stanie wycisnąć większą ilość krwi z komórek. W metodzie Vinyasa Krama, dzięki dobrze przemyślanemu reżimowi vinyas i asan, możliwe jest ćwiczenie wszystkich mięśni, tkanek i komórek systemu mięśniowo-szkieletowego, wynikiem czego jest dokładniejsze oczyszczanie systemu. Zaś w miarę jak “odtleniona krew” jest wyciskana z tkanek, dostaje się do nich świeża, pożywna krew.

    Co równie istotne, a nawet bardziej znaczące, to wpływ, jaki posiada oddychanie na powrót krwi żylnej do serca. Kiedy wykonujemy wdech, robimy to, rozszerzając klatkę piersiową. Gdy rozszerzamy klatkę piersiową w trakcie wdechu, opuszcza się jednocześnie przepona oddechowa i tworzy się częściowa próżnia w jamie klatki piersiowej – istnieje bowiem znaczna różnica ciśnienia pomiędzy wnętrzem klatki piersiowej a atmosferą na zewnątrz ciała. Tak więc gdy rozszerza się klatka piersiowa, na skutek różnicy ciśnień powietrza wpada do płuc przez nos, tchawicę, etc. Zazwyczaj dzieje się to na przestrzeni kilku sekund czasu, po czym mimowolny wdech ulega zatrzymaniu i rozpoczyna się wydech, będący wynikiem rozluźnienia mięśni klatki piersiowej. W trakcie wydechu pewna ilość powietrza, powiedzmy około 500 ml z 5 litrów ogółu powietrza zawartego w klatce piersiowej, jest wypychana z płuc na zewnątrz. Tak wygląda normalne oddychanie. Dla naszej tutaj dyskusji istotny jest fakt, iż w momencie, w którym klatka piersiowa rozszerza się, powstała w wyniku tego częściowa próżnia wywiera również wpływ na serce, które umiejscowione jest w tej samej jamie klatki piersiowej. Krew, która powoli porusza się przez żyłę główną, jest zasysana przez ową częściową próżnię, czego efektem jest przyspieszenie przepływu krwi do komory serca. Jogini potrafią wykorzystać to zjawisko, zwane również efektem “pompy oddechowej”. Ciśnienie ujemne w jamie klatki piersiowej zwiększa się jeszcze mocniej i wolniej poprzez rozszerzanie klatki piersiowej i jest utrzymywane przez dłuższy okres czasu na skutek zastosowania techniki zatrzymania powietrza kumbhaka. W trakcie długiego wdechu i zatrzymania oddechu efekt pompy ssącej zostaje wydłużony i powrót krwi żylnej do serca ulega przyspieszeniu. W taki sposób porządna sesja pranajamy wspomaga powrót krwi żylnej do serca.

    Tak więc metoda praktyki jogi Vinyasa Krama posiada jeszcze jedną, dodatkową zaletę. Wykonywanie dziesiątek powtórzeń vinyasy pomaga wycisnąć “niedobrą krew” z każdego mięśnia i ścięgna, zaś symultaniczne, zsynchronizowane, powolne, w specjalny sposób wykonane oddychanie pomaga zassać większą ilość krwi do serca. Podczas gdy vinyasy i asany pomagają wycisnąć krew z tkanek z powrotem do systemu, powolne i pogłębione wdechy, poprzez utrzymywanie ujemnego ciśnienia w jamie klatki piersiowej przez znacznie dłuższy okres czasu, wspomagają powrót krwi żylnej do serca. Dzięki temu z każdym swoim uderzeniem nasze serce jest w stanie przepompować zwiększoną ilość krwi, zwiększając w ten sposób objętość uderzeniową serca. W przeciągu około pół godziny czasu można wykonać około 100 vinyas, wliczając w to krótkie przerwy na odpoczynek, podczas których następuje znacząca poprawa krążenia krwi w całym systemie. Ta metoda jogi znacznie różni się od ćwiczeń aerobowych. W ćwiczeniach aerobowych – z jakimi mamy do czynienia w przypadku uprawiania samych tylko ćwiczeń jogi, bez jakiegokolwiek nawiązania do powolnego oddychania – krążenie krwi poprawia się, jednak na skutek szybszej pracy serca i płuc. Ta sama wielkość krążenia krwi osiągana jest poprzez zwiększenie ilości uderzeń serca, co zdaniem joginów jest niewydajne i obciąża serce. W dalszym ciągu ćwiczeń ciało produkuje zwiększoną ilość produktów odpadowych i większą ilość “niedobrej krwi” ze względu na znaczne przyspieszenie metabolizmu, podczas gdy w jodze, która obejmuje synchroniczne oddychanie, tak jak w metodzie Vinyasa Krama nauczanej przez Sri Krishnamachary’ę, przyspieszenie metabolizmu jest minimalne.

    Joga zajmuje się również krążeniem krwi do narządów wewnętrznych. Podczas gdy same asany wspomagają głównie mięśnie szkieletowe, jogini opracowali również specjalne metody, dzięki którym znaczna ilość mięśni i tkanek wewnątrz ciała również poddawana jest ćwiczeniu. Wynikiem tego jest wyciśnięcie i wpompowanie do systemu znacznej ilości krwi z mięśni i tkanek. Głębokie wdechy wykonywane w trakcie ćwiczeń pranajamy spychają przeponę oddechową w dół, wywierając w ten sposób korzystny nacisk na narządy brzucha i miednicy. Trochę bardziej zaawansowani adepci jogi wykonują również mula bandhę oraz niepełną uddiyana bandhę po wydechu (na wstrzymaniu oddechu), tak że nacisk na narządy wewnętrzne (narządy brzucha i miednicy) wytwarzany jest od góry, od spodu oraz od tyłu, dosłownie “wyciskając” większą ilość krwi z tych narządów i mięśni. Następnie po wydechu stosuje się mocniejsze bandhy, dzięki którym poddawane są ćwiczeniu, ściskane i masowane mięśnie i narządy wewnętrzne. W uddiyana bandhdzie, w trakcie wykonywania kumbhaki, zaawansowany adept jogi, taki jak mój Guru, potrafi wepchnąć przeponę oddechową dość głęboko w górę do jamy klatki piersiowej, wywierając w ten sposób zdrowe ciśnienie na mięśnie serca, aby wycisnąć krew nawet z tych mięśni, zapewniając sercu delikatny masaż i rozwijając w tym procesie elastyczność mięśni serca.

    Istnieje również inna, unikatowa praktyka, którą jogini stosują dla wzmocnienia powrotu krwi żylnej do serca. Chodzi o pozycje odwrócone, takie jak Stanie na Głowie, Stanie na Barkach oraz liczne vinyasy wykonywane w tych pozycjach. Serce jest ulokowane w ciele dość wysoko, prawie na 2/3 wysokości ciała lub nawet wyżej w normalnej, wyprostowanej pozycji. Podczas gdy pomaga to sercu przepompowywać krew bardziej wydajnie do 2/3 ciała poniżej, do trzewi i kończyn dolnych, sam powrót krwi żylnej do serca jest trochę utrudniony, ze względu na opór jaki stawia grawitacja. Tak więc pozycje odwrócone, takie jak Sarvangasana, pomagają spływać płynom, zwłaszcza zaś krwi, z kończyn dolnych, jak również narządów wewnętrznych. Efekt ten jest wzmacniany poprzez praktykę różnych vinyas w pozycjach odwróconych. Kombinacja vinyas w pozycjach odwróconych, synchronicznego oddechu oraz stosowania bandh pomaga powrócić większą ilość krwi do serca z mięśni i tkanek znajdujących się poniżej serca. Raz jeszcze ćwiczenia, takie jak Kapalabhati, Vanhi (Agni) Sara oraz bandhy wspomagają ten proces.

    Jak wspomnieliśmy wcześniej, inny pogląd silnie akcentowany przez mojego Guru dotyczy kwestii powolnego przemieszczania się lub opadania narządów wewnętrznych z ich oryginalnej pozycji. Stają się one w ten sposób mniej wydajne w dłuższym okresie czasu za sprawą utraty swojego tonusu (napięcia mięśniowego). Tonus mięśnia sercowego jest bardzo dobry w młodym wieku, jednak z czasem na skutek działania siły grawitacji mięśnie zaczynają opadać – tracą część swego tonusu i stają się mniej elastyczne, podobnie jak wszystkie pozostałe mięśnie. Tak więc jogini ponownie odwołali się do pozycji odwróconych lub viparita karani. Dla serca idealną pozycją jest Sarvangasana i w tej pozycji serce spoczywa delikatnie i miękko w górnej części jamy klatki piersiowej, dobrze wsparte i odprężone. Być może dla tego mówi się o Sarvangasanie jako o Sercu Asan. Dziesięć minut dziennie poświęconych na praktykę Sarvangasany z zastosowaniem bandh pomaga przywrócić sercu jego oryginalną pozycję lub nawet nieznacznie ją skorygować. Uważa się, iż praktyka pranajamy wykonana po tym ćwiczeniu pomaga znormalizować pozycję oraz zneutralizować jakiekolwiek nadmierne przesunięcia i korekty powstałe w trakcie wykonywania pozycji odwróconej. Głęboka uddiyana bandha oraz inne ćwiczenia brzuszno-miednicowe, jak Kapalabhati, Vahni Sara, etc., pomagają masować i wzmacniają mięśnie serca, tak że może ono przez cały czas pompować krew wydajnie do wszystkich części ciała.

    Jeśli serce danej osoby ćwiczącej jest w dobrej kondycji, dobrą praktyką wstępną może okazać się wykonanie najpierw ćwiczeń klatki piersiowej oraz mięśni wspomagających tułowia. Możecie wykorzystać ćwiczenia z rozdziału “Hastavinyasy w tadasanie” z mojej książki The Complete Book of Vinyasa Yoga. Pomagają one wyćwiczyć mięśnie wspomagające oddychanie oraz rozszerzyć w stopniu znacznym klatkę piersiową. Następnie wykonajcie tyle vinyas, ile będziecie w stanie, aby pobudzić całe ciało. Pozostańcie w Staniu na Barkach przez dobre dziesięć minut, wykonując również w tej pozycji różne vinyasy. Jeszcze lepszy efekt daje wykonanie przy okazji kilku minut Stania na Głowie. Poćwiczcie następnie pranajamę przez jakieś 10 minut, poprzedzoną Kapalabhati, z zastosowaniem bandh. Nastęnie 10 do 15 minut dobrej medytacji, tak by umysł odpoczął, a wraz z nim rozluźniły się mięśnie serca i klatki piersiowej. Możecie również na zakończenie śpiewać mantry wedyjskie lub laukika, tj. “Sahasranama”, etc. lub czytać na głos teksty wedyjskie przez około 15-20 minut codziennie. Uważa się, że modlitwa jest bardzo wydajna. Istnieje wedyjska modlitwa skierowana do Boga pod postacią Słońca (uważanego za ucieleśnienie zdrowia), w szczególności korzystna dla funkcji serca:

    “hrudogam mama surya harimaananca nasada”

    “O Panie w Słońcu. Usuń bóle z mego serca i zielone plamki ze skóry mej” (powstałe na skutek nieprawidłowego oddychania i złego krążenia krwi)

    Po pewnym czasie spędzonym na wypoczynku rytm serca spowalnia samoczynnie. Idąc za radą mojego Guru, należy unikać ćwiczenia jogi jako zwykłego zestawu ćwiczeń aerobowych, ponieważ drastycznie zwiększa to rytm serca. W tekście Hatha Yoga Pradipika jego autor Swatmarama, cytując innego wielkiego jogina Gorkshanathę, wspomina o tym, iż jogin nie powinien wykonywać żadnych ćwiczeń siłowych (kaaya klesa) oraz że takowe wpływają niekorzystnie na całościowy postęp w praktyce jogi. Brahmananda, który jest autorem wspaniałego komentarza do tego tekstu, daje przykłady ćwiczeń uważanych za obciążające, których jogini powinni się wystrzegać. Daje konkretne przykłady, jak podnoszenie ciężarów oraz praktyka licznych powtórzeń cyklu Powitania Słońca (bahu suryanamaskara), ćwiczeń, które stanowią zbytnie obciążenie i których jogini powinni unikać. Mój nauczyciel powiedział również, iż jogin powinien być szczupły (krisa) i nie mieć nadwagi. Nadwaga powoduje dodatkowe obciążenie serca.

    Ćwiczenia aerobowe posiadają swój własny, korzystny wpływ – pomagają one wzmocnić system sercowo-naczyniowy. Pomimo to joga ćwiczona zgodnie z zasadami systemu Vinyasa Krama jest antytezą ćwiczeń aerobowych. Joga Oddechu w sposób celowy redukuje ilość oddechów na minutę, a w konsekwencji tego również i tętno, podczas gdy ćwiczenia aerobowe oraz “joga aerobowa” (jak powtarzanie 108 cykli Powitania Słońca), znacząco zwiększa tempo oddechu oraz tętno w trakcie ćwiczenia. Tego rodzaju ćwiczenia, chociaż zmniejszają gunę Radżasu, akcentują jednocześnie gunę Tamasu. Jednak Joga Oddechowa metodą Vinyasa Krama wykonywana powoli, z pełną synchronizacją oddechu, z następującymi po niej głębokimi ćwiczeniami pranajamy nie tylko zmniejsza gunę Rajasu, lecz również gunę Tamasu. Zmniejszenie udziału tych gun wpływa korzystnie na uspokojenie umysłu, zaś świeży, satwiczny i spokojniejszy umysł sprzyja zdrowemu funkcjonowaniu serca. Dlatego tez uważam, iż dobrą “Polityką Zdrowotną” mogłoby być zachęcanie młodzieży, zwłaszcza zaś nastolatków, do praktyki jogi, ćwiczeń oddechowych i vinyas, pranajamy, różnych mudr, viparita karani oraz odpowiedniej medytacji oraz spożywania umiarkowanych i satwicznych posiłków, tak aby byli przygotowani do tego, by zadbać o swoje serce od lat najmłodszych.

    Tłumaczenie: Rafał Gadomski

    – –
    Śrivatsa Ramaswami (ur. 1939) jest jednym z najwybitniejszych żyjących nauczycieli jogi. Był bliskim uczniem Śri T. Krishnamacharyi, ojca współczesnej jogi, przez 33 lata.
    Strona Śrivatsy Ramaswamiego: http://vinyasakrama.com/

  • Aświni mudra – jak się ma napinanie zwieraczy do wygięć w tył ~ Magda Repetowska

    Aświni mudra – jak się ma napinanie zwieraczy do wygięć w tył ~ Magda Repetowska

    Jeśli zdarzyło Wam się praktykować jogę w miarę regularnej formie, zapewne odczuliście jej pozytywne działanie na Wasze funkcjonowanie w wielu aspektach życia. Praktyka jogi, oprócz połączenia pracy z umysłem i z oddechem, składa się z odpowiednio dobranych asan (pozycji jogi), które dają naszemu ciału określone korzyści. Praca ta nie byłaby jednak pełna i tak wartościowa bez stosowania mudr i bandh. Mudry oraz bandhy to stosunkowo zbliżone do siebie pojęcia. Ich głównym zadaniem jest kontrolowanie i zarządzanie energią, jaka przepływa przez nasze ciało, poprzez zamykanie pewnych kanałów. Do najczęściej stosowanych praktyk z tej grupy należą mula bandha, uddijana bandha i aświni mudra. Dzisiejszy wpis chciałam poświęcić ostatniej z wymienionych.

    Aświni mudra, jak sama nazwa wskazuje i jak wcześniej wspomniałam, zalicza się do grupy mudr/bandh. Słowo aświni w tłumaczeniu na polski oznacza klacz i nawiązuje, co może niektórych zaskoczyć, do ruchu silnego podciągania przepony miednicy do wewnątrz po opróżnieniu jelit przez konia. Nie jest to bezpodstawne, ponieważ zadaniem aświni mudry jest zamknięcie krocza. Polega na zaciśnięciu zewnętrznego zwieracza odbytu, co wpływa na zwarcie dołu pośladków. Żeby bardziej zobrazować sobie jej wykonanie można przypomnieć sobie sytuacje kiedy podczas biegunki, z konieczności uchronienia się przed tragedią, mocno zaciskamy zwieracz odbytu w drodze do toalety 😉

    Funkcją aświni mudry oprócz kontroli przepływu energii, jest zabezpieczenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa przed nadwyrężeniem podczas wykonywania wygięć w tył. Zastosowanie tej mudry wymusza delikatne wypchnięcie do przodu kości łonowej i ustawienie miednicy w tyłopochyleniu. Takie ustawienie miednicy nie pozwala na niezdrowe przegięcie się dolnych pleców. Kiedy dodatkowo przy wykonaniu wygięcia zaangażujemy do pracy mięśnie brzucha, zwłaszcza mięsień poprzeczny, otrzymamy bezpieczną stabilizację odcinka lędźwiowego. Ta praca jest szczególnie ważna dla osób z pogłębioną lordozą lędźwiową.

    Aświni mudra, swoim działaniem, powoduje zauważalne zmniejszenie zakresu wygięcia, gdyż nie dopuszcza do „miażdżenia” kręgów w odcinku lędźwiowym, przez co kręgi w tej części kręgosłupa mogą pozostać bezpiecznie oddalone od siebie. Jednak moim zdaniem, ważniejsze od osiągania dużych zakresów w wygięciach i w innych pozycjach, jest wykonywanie ich bezpiecznie, tak żeby nie szkodziły ciału, a przynosiły mu jak najwięcej pozytywnych rezultatów. W końcu praktyka jogi ma poprawiać jakość naszego funkcjonowania na co dzień, dawać nam harmonię i równowagę. Nie ma być natomiast polem do realizowania swoich, czasem wygórowanych ambicji. Myślę, że warto o tym pamiętać.

    Żeby ułatwić sobie nauczenie się tej pracy można zacząć od wykonywania jej w asanach, które temu sprzyjają. Jedną z pozycji w której łatwo poczuć aświni mudrę jest pies z głową w górę, gdzie dół pośladków samoistnie, wyczuwalnie się napina. Żeby poczuć jej działanie można też stojąc w samasthiti docisnąć pięty i wykonać śrubowy ruch wkręcania ich do ziemi w kierunku na zewnątrz. Spowoduje to zbliżenie się do siebie dołu pośladków i delikatne ich zwarcie.

    Dla mnie, stosowanie aświni mudry jest niezwykle istotne. Pamiętam jak zanim nauczyłam się poprawnie ją wykonywać, po wygięciach, sama odczuwałam nieprzyjemny dyskomfort w odcinku lędźwiowym, co wprowadzało niepożądaną dysharmonię do mojego ciała. Często, na prowadzonych przeze mnie grupach, podkreślam jak ważne jest jej wykonywanie i staram się wypracować nawyk stosowania aświni mudry przez moich uczniów we wszystkich pozycjach, w których zachodzi choćby niewielkie wygięcie w tył.

    Podsumowując, choć dla niektórych, na pierwszy rzut oka, zacisk dołu pośladków może nie mieć wiele wspólnego z dbaniem o zdrowie dolnej części kręgosłupa, to o bezpiecznych wygięciach w tył w dużej mierze decyduje poprawie wykonana aświni mudra. Dzięki niej łatwiej jest zachować przestrzeń między sąsiednimi kręgami i nie dopuścić do ich wzajemnego miażdżenia. Jednak należy wziąć pod uwagę, że nawet dobrze wykonana aświni mudra nie uchroni nas przed napięciem jeśli będziemy wciskać się do pozycji bez poszanowania swoich zakresów. O zacisku dołu pośladków powinni pamiętać wszyscy, którzy cenią sobie swoje zdrowie i pragną uniknąć bólu oraz napięć podczas swojej praktyki. Czyż nie to właśnie ma dawać nam joga? Wszechstronnie rozumianą harmonię oraz uwolnienie od dyskomfortu i ograniczeń…

    Zachęcam zatem do praktyki aświni mudry! 🙂

    Autorka tego tekstu, Magdalena Repetowska, jest współautorką – razem z Agnieszką i Maciejem Wielobobami – książki „Joga. Kurs dla początkujących” 🙂 Klikając w obrazek przejdziesz do możliwości zakupu książki.